Od momentu przejęcia studia Bethesda przez Microsoft los szerokiej gamy tytułów publikowanych przez wydawcę był nieznany. Czy Microsoft zdecydowałby się wycofanie gier z konkurencyjnej platformy (a konkretniej z PlayStation) w przyszłości, czy też być może nadal wydawałby dla niej gry? Jedyne co korporacja stwierdziła, to że odbędzie się debata nad każdym tytułem i każdy z nich może lub nie zadebiutować na platformie Sony. Jednak koniec końców, nie kupuje się dużego studia za siedem i pół miliarda dolarów, żeby nie zdobyć wyłączności na wielkie tytuły.
Ostatniej nocy Jeff Grubb – publicysta i osoba silnie powiązana ze środowiskiem deweloperskim – mocno zamieszał stwierdzając coś, o czym wszyscy podświadomie już wiedzieli. Powiedział, że może potwierdzić, że Starfield będzie miał swoją premierę jedynie na Xboksie. W obecnych czasach „Xbox exclusive” oznacza oczywiście, że tytuł będzie dostępny również na PC oraz na Xbox Cloud Gaming. Tytuł na wyłączność oznacza po prostu tyle, że… nie będzie go na PlayStation.
Najbardziej prawdopodobną obecnie przyszłością dla Starfielda jest przygotowana przez Bethesdę głośna konferencja mu poświęcona podczas targów E3 w czerwcu. Wtedy też prawdopodobnie dowiemy się czegoś więcej niż tylko tytułu i kosmicznego osadzenia gry. Całkiem możliwe, że wtedy też potwierdzą się słowa Grubba o pominięciu PS5 podczas premiery nowego tytułu.
Kolejne pogłoski mówią o tym, że Starfield może zadebiutować jeszcze w tym roku, a Bethesda celowo wstrzymywała się od jakiejkolwiek promocji, aby uniknąć „syndromu Cyberpunka”. Jednakże na jesień przewidziana jest premiera innej kosmicznej sagi Microsoftu – Halo Infinite – co może oznaczać, że firma odłoży wydanie Starfielda do wiosny przyszłego roku.
Niestety bylo to do przewidzenia. Gdy tylko microshit zabral sie za bethesde. Szkoda, bo teraz bedziemy widzieli coraz wiecej takich exclusiwow. Albo na xboxa albo na ps5.